W piątki i soboty
Nabieram ochoty
Na życie, na taniec
Generalną budzę chęć
Czuję, że wariuję
Gdy świat wokół wiruje
To weekendowe życie
Łyżkami mógłbym jeść
W niedzielę mam kaca
Przeżywam na wspomnieniach
Wtorek jak w letargu
W środę beznadzieja
Słońce nie chce oddać
Energii swej i mocy
Egzystencja męczy
Aż do czwartkowej nocy
W piątek i w sobotę
Wszystko się odmienia
Świat rusza do tańca
I budzą się marzenia
W piątki i soboty
Nabieram ochoty
Na życie, na taniec
Generalną budzę chęć
Czuję, że wariuję
Gdy świat wokół wiruje
To weekendowe życie
Łyżkami mógłbym jeść
Cztery dni w tygodniu
Życie obok mija
W weekendowe noce
Zachwyca każda chwila
W piątki i soboty
Nabieram ochoty
Na życie, na taniec
Generalną budzę chęć
Czuję, że wariuję
Gdy świat wokół wiruje
To weekendowe życie
Łyżkami mógłbym jeść