Chciałem kiedyś być atystą
wziętym celebrytą
Mieć gorące fanki wszędzie
wyznające miłość
I myślałem że sam talent
wystarczy i już
by wieść sobie dolce vita
jak z błogiego snu
Tu się ździebko przeliczyłem
i to ździebko jest sarkazmem
Dostałem w realu po dupie
niech wybrzmi ten kolokwializm
Od tamtej pory
jestem czujny ever
Gdy ktoś coś dla mnie
ja jemu od siebie
I szukam okazji
i wchodzę w układy
Gdy od razu nie można
odbijam z autostrady
Bocznymi drogami
na pozór bez sensu
Nie od razu
Nie na siłę
okrężnie do celu
Bocznymi drogami
by w oczy się nie rzucać
Lecz do przodu
Ciągle dalej
aż w końcu się uda
Chciałem kiedyś być bogatym
mieć kasy jak lodu
Mimo przeszkód przeciwności
przeć stale do przodu
I myślałem że harówka
wystarczy jak nic
by dorobić się kokosów
i jak burżuj żyć
Tu się lekko przeliczyłem
i to lekko jest sarkazmem
Dostałem w realu po dupie
niech wybrzmi ten kolokwializm
Od tamtej pory
jestem czujny ever
Gdy ktoś coś dla mnie
ja jemu od siebie
I szukam okazji
i wchodzę w układy
Gdy od razu nie można
odbijam z autostrady
Bocznymi drogami
na pozór bez sensu
Nie od razu
Nie na siłę
okrężnie do celu
Bocznymi drogami
by w oczy się nie rzucać
Lecz do przodu
Ciągle dalej
aż w końcu się uda