Zawsze byłaś byłaś obok
obok blisko mnie
Skrzydła dobra rozkładałaś
by mi dawać cień
Żeby słońce naiwności nie spaliło chęci moich
żeby żar mej gorliwości nie rozpuścił się
w kroplach łez
Ciepłe słowa rozwiewały
chmurny smutek młodych dni
Uśmiech koił sztorm i burze
zmieniał w ciche sny
Gdy w dorosłe życie nagle los mnie rzucił bez przestrogi
Pokazałaś jak się walczy by nie wypaść z gry
Cała Ty
W pajęczynę czas łapałaś
nie wiedziałem jak
na uwięzi go trzymałaś
jakiś tysiąc lat
by być ze mną dłużej, blisko
żeby dać mi swoją miłość
nim połknie mnie świat
Dzisiaj zegary
wstrzymuję ja
I w czasobycie
zamykam nas
I ze snów boskich
szczęścia pyłem
oprószam wszystkie
nasze chwile
Zawsze byłaś byłaś obok
obok blisko mnie
Skrzydła dobra rozkładałaś
by mi dawać cień
żeby księżyc pierwszych wzruszeń nie skrył się za ciemną chmurą
żeby żar ich porywczości nie rozpuścił się
w kroplach łez
W pajęczynę czas łapałaś
nie wiedziałem jak
na uwięzi go trzymałaś
jakiś tysiąc lat
by być ze mną dłużej, blisko
żeby dać mi swoją miłość
nim połknie mnie świat
Dzisiaj zegary
wstrzymuję ja
I w czasobycie
zamykam nas
I ze snów boskich
szczęścia pyłem
oprószam wszystkie
nasze chwile
Dzisiaj zegary
wstrzymuję ja
I w czasobycie
zamykam nas
Nieskończoności
darowuje
to wszystko co
do Ciebie czuję
Byłaś jesteś
zawsze będziesz
Przy mnie obok
niewzruszenie
Skrzydła swoje
możesz złożyć
Teraz będę
ja dla Ciebie
Dzisiaj zegary
wstrzymuję ja
I w czasobycie
zamykam nas
I ze snów boskich
szczęścia pyłem
oprószam wszystkie
nasze chwile
Dzisiaj zegary
wstrzymuję ja
I w czasobycie
zamykam nas
Nieskończoności
darowuje
to wszystko co
do Ciebie czuję
Gdy szczęśliwa zaśniesz
i się już nie obudzisz
ja spróbuje żyć tu dalej
a Ty na mnie patrz tam z góry...